…o dane dotyczące użytkowników tego portalu społecznościowego. I nie pyta „raz na ruski rok”. Pyta coraz częściej. Pyta coraz więcej rządów. Nie tylko Amerykański Wielki Brat, który lubi szpiegować własnych obywateli za pośrednictwem NSA, również na Starym Kontynencie znajdzie się kilku miłośników wkraczania w prywatność własnych obywateli.
Oczywiście rekordzistą są Stany Zjednoczone, co raczej nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Spośród wszystkich 25.000 zapytań, jakie zostały skierowane do Facebooka w przeciągu pierwszej połowy 2013 roku, aż ok. 11-12.000 pochodzi właśnie z kraju zarządzanego przez Baracka Obamę przy wydatnej pomocy NSA.
Tuż za USA plasują się takie państwa jak: Indie (3.245 zapytań), Wielka Brytania (1.975 zapytań), Niemcy (1.886 zapytań), czy Włochy (1.705 zapytań).
Oczywiście możemy się zastanawiać o powody kierowania takich zapytań do Facebooka. Zapewne chodzi o zdobywanie informacji dotyczących osób podejrzanych o popełnianie różnej maści przestępstw (np. numery IP, czy zawartość konta). Jednak czy zawsze są to uprawnione, usankcjonowane argumentami zapytania? Skoro Facebook tak często odrzuca rządowe prośby, to chyba nie zawsze mają one sens. Przykładowo amerykańskie urzędy otrzymały w odpowiedzi informacje (nie zawsze wszystkie, o które pytały, ale chociaż część) na 79% zapytań. Ale jeśli już chodzi o Francję, która wysłała 1.547 zapytań, otrzymała ona odpowiedzi na zaledwie 39% swoich próśb. Jeszcze gorzej wypadła Argentyna (152 zapytania), która otrzymała odpowiedzi na 27% zapytań.
Oczywiście nie zapominajmy o tym, że Facebook to nie jedyny portal społecznościowy, do którego zapytania wysyłają rządy. W drugiej połowie 2012 roku Google otrzymało 21.000 zapytań dotyczących użytkowników. A doliczmy do tego i inne portale. Ile tego może być w sumie? 50.000? 100.000? A może milion.
Jak się okazuje prywatność użytkowników łamią już nie tylko hackerzy, ale i rządy, które ponoć dbają o „bezpieczeństwo” własnych obywateli.