Jeśli nie wbudujesz czujnika GPS pod obudowę swojego laptopa czy desktopa, nie masz szans na jego odnalezienie w razie jego kradzieży… To nieprawda! Możesz równie dobrze poradzić sobie dzięki programowi Prey, który postara się namierzyć skradziony sprzęt na podstawie jego aktywności. Trzeba jednak dmuchnąć na zimne i zainstalować tę niewielką aplikację nim jeszcze do kradzieży dojdzie.
A z tym problemów być nie powinno, bo na dobrą sprawę wystarczy wejść na stronę domową programu i zupełnie za darmo go ściągnąć i zainstalować na dysku komputera. Co ciekawe, Prey dostępny jest na różne systemy operacyjne (Windows, Linux, MacOS, iOS), w tym i na urządzenia przenośne (Android).
Po zainstalowaniu się programu przechodzimy do jego konfiguracji. W pierwszym oknie wybieramy Setup reporting method i klikamy button Dalej (Next).
W kolejnym oknie wybieramy metodę raportowania o stanie naszego komputera, tutaj najlepiej wybrać rekomendowaną opcję Prey + Control Panel, znaczącą ni mniej, ni więcej, że status sprzętu będziemy sprawdzali poprzez specjalny panel kontrolny.
W następnym oknie określamy nowego użytkownika, klikamy button Dalej (Next) i wpisujemy nasze dane, w tym adres e-mail oraz hasło, poprzez które będziemy uzyskiwali dostęp do panelu kontrolnego Prey bezpośrednio ze strony www.
Kolejnym krokiem będzie zatwierdzenie danych poprzez kliknięcie odpowiedniego linka wysłanego na wskazany przy konfiguracji programu adres e-mail.
Po aktywacji konta, możemy zalogować się poprzez stronę www projektu Prey do panelu kontrolnego, który wskaże aktualny status naszego komputera… w razie jego utraty, system wyśledzi miejsce jego „pobytu” i poinformuje nas o tym, co z pewnością okaże się nieocenioną informacją w walce o odzyskanie straconego sprzętu.
A co jeśli złodziej zauważy, że na dysku zainstalowany jest Prey? Trzeba się przed tym zabezpieczyć i zainstalować jądro programu w takim miejscu, aby wcale nie było łatwo do niego dotrzeć. Ponadto w przypadku próby odinstalowania programu, ten zapyta o adres e-mail podany przy instalacji, bez tego nie można usunąć Prey`a z dysku (dlatego warto użyć alternatywnego adresu e-mail, do poczty z której nie korzystamy na co dzień, o której potencjalni złodzieje niekoniecznie muszą wiedzieć).
Informacje o programie:
Nazwa: Prey
Licencja: Program darmowy / Wersje zaawansowane (płatne)
Link: Strona domowa
0 Komentarzy
A co jeżeli złodziej zna się na rzeczy i zapobiegawczo (lub z powodu hasła do profilu) zrobi format dysku? 😉 Software nigdy nie daje 100% szans na odnalezienie skradzionego sprzętu. Większe szanse są, jeżeli spiszesz wszystkie numery indywidualne dla sprzętu, np. adres mac karty sieciowej, nr seryjny komputera, baterii do laptopa… Wszystko co się da 😛 Dla telefonów najłatwiejsza sprawa to nr IMEI (zwykle sprawdzić go można wpisując *#06#) telefonu.
Pozdrawiam
Nie no, jasne, masz rację. Nikt nie mówi, że to jest 100% sposób na skradziony komputer. W końcu przecież wystarczy zrobić format dysku i po sprawie. Ale jednak istnieje cień szansy, że ktoś ze skradzionego komputera, bez żadnych formatów ani nic, połączy się z internetem… wówczas możemy chociaż częściowo namierzyć sprzęt. Tak jak też mówisz – można spisać wszelkie niezbędne numery. To fakt… tylko mało komu chce się to robić, mało kto wie “co, gdzie i jak” spisać, no i inna sprawa, że raczej nikt się nie spodziewa, że to akurat jego komputer zostanie skradziony 🙂 no ale wiadomo, trzeba dmuchać na zimne 😉
Byłem w Anglii od 19 lipca 2013r. do 29 września w mieście Newcastle. Miałem ze sobą laptop DELL który ukradł mi anglik ANDREW BROUGH. Tamtejsza policja z GATESHEAD wie o tym i nic nie robi żebym go odzyskał, ponieważ ten złodziej ma spore znajomości i kumpla w GATESHEAD POLICE. Traktowali mnie jak durnia, jak nie człowieka. Byłem u nich pięć razy i nic sobie z tego nie robili. Znają nazwisko złodzieja i mają to w d…e, bo jestem polakiem a nie anglikiem. My polacy jesteśmy od dziesięcioleci dyskryminowani przez nich. Tak było z naszymi lotnikami którzy ocalili Londyn i tak jest do dzisiaj. Jedno jest pewne, że jak polak jedzie lub leci do Anglii, to niech się pilnuje bo go okradnie jakaś gnida typu Andrew Brough – lordlandorf, który zrobił i pomnarza majątek okradając kogo się da, oraz swój kraj WIELKĄ BRYTANIĘ. Ta gnida przynosi wstyd uczciwym anglokom.
ANDREW BROUGH OKRADŁ KRZYSIA, PAULINĘ DZIECI I MNIE. WYMIENIŁ ZAMEK W DRZWIACH I ZOSTAŁ TAM ICH TELEWIZOR, ODZIEŻ, ZABAWKI,NIEKTÓRE MEBLE, MÓJ LAPTOP, TORBA DO NIEGO, ZESZYT Z HASŁAMI, MOJE KLUCZE OD MIESZKANIA W POLSCE, MYSZKA I WIELE INNYCH RZECZY. TO MENDA I ZŁODZIEJ NIEŹLE USTAWIONY FINANSOWO Z ZŁODZIEJSTWA. TO WRZÓD NA DUPIE NARODU WIELKIEJ BRYTANII. O TYM TRZEBA POINFORMOWAĆ KRÓLOWĄ ELŻBIETĘ II. 7.09.2013.