W 2011 roku w Polsce za cyberprzestępstwa odpowiedzialne w 64% było szkodliwe oprogramowanie, w 20% oszustwa internetowe, a w 10% phishing. I mimo, że tyle się ciągle mówi o hackerach i nieostrożności internautów, statystyki wciąż są przerażające. Bo ludziom się wydaje, że jeśli samego przestępcy nie widzą na własne oczy, nic im z ich strony nie grozi.
ATAK Z UKRYCIA
A elektroniczny przestępca właśnie woli działać z ukrycia, wykorzystując ignorancję i nieostrożność internautów. O zagrożeniu świadczy fakt, że Polacy ofiarami oszustw padają dwukrotnie częściej niż w rzeczywistym świecie. A koszty takich działań w 2011 roku wyniosły w naszym kraju 13 miliardów złotych, czyli średnio ponad 760 zł na użytkownika internetu w naszym kraju! A w jaki sposób atakują nas cyberprzestępcy? Mailami zawierającymi wirusy, czy programy szpiegujące – szacuje się, że co 295 mail na świecie zawiera szkodliwe oprogramowanie. Szkodzą nam również przy pomocy phishingu, podszywając się pod chętnie używane przez nas portale czy strony www banków. Albo po prostu – włamując się na komputer, na serwer z naszymi danymi, czy wyczytując je z portali społecznościowych, gdzie nieopatrznie podajemy zbyt dużo informacji na temat samego siebie.
SAMI SOBIE WINNI
Niestety prawdą jest też to, że w dużej mierze internauci sami sobie są winni tego, że padają ofiarami cyberprzestępców. Badania pokazują, że ciągle stosujemy zbyt proste hasła! Składają się one zwykle z kilku liter, często naszego imienia, imienia sympatii, kota, chomika, fretki, czy też z naszą datą urodzenia. To tak oczywiste, że hackerzy w pierwszej kolejności sprawdzają takie właśnie hasła. Brutalnie podchodząc do sprawy – dziecko mogłoby się włamać na tak chronione konto. A co dopiero komputerowiec, który wie jak taki dostęp wykorzystać dla własnej korzyści – wykradając z niego adresy znajomych, zakładając fałszywe konta na nasze dane, pobierając różnego rodzaju informacje osobiste dotyczące naszej osoby – to wszystko z dużymi stratami finansowymi dla nas samych.
Drugą sprawą jest to, że nierzadko otwieramy maile z podejrzaną zawartością, w ogóle nie przejmując się tym, że w środku może znajdować się złośliwy kod komputerowy. Wśród licznego SPAMu niestety znajdujemy mnóstwo takich listów. Problem tkwi także w tym, że często surfujemy po podejrzanych stronach, nierzadko nie zwracając uwagi na certyfikaty bezpieczeństwa (czy też ich brak…), uwiarygadniające działalność takiego portalu.
JAK SIĘ CHRONIĆ?
Zasad jest kilka i wystarczy się ich trzymać, by być w miarę bezpiecznym, by spać spokojnie. Dlatego pamiętaj:
– aktualizuj na bieżąco oprogramowanie chroniące twój komputer;
– nie otwieraj maili od nieznanych sobie dostawców;
– zwracaj uwagę na certyfikaty bezpieczeństwa;
– zwracaj uwagę na poprawność adresów www;
– omijaj różnej maści podejrzane strony – głównie strony erotyczne, które często obładowane są wirusami;
– nie podawaj nikomu swoich danych osobowych;
– używaj zróżnicowanych i nieco bardziej skomplikowanych haseł, będących kombinacją dużych i małych liter, liczb i innych znaków, np. Jeden024-024.Dwa
– nie używaj tego samego hasła do kilku różnych kont na rozmaitych portalach, złamanie jednego hasła daje przestępcy dostęp do wszystkich twoich kont;
I generalnie… bądź czujny. Nieuczciwi ludzie, którzy chętnie wykorzystają twoje potknięcia znajdą się wszędzie. Nawet za elektroniczną zasłoną internetu. Albo i w szczególności tam.