Wydaje się, że opinia publiczna, jaką stanowią internauci, stanowi coraz ważniejsze ogniwo w światowej (i lokalnej) polityce. Widać to chociażby po takich działaniach jak daleko posunięty opór i walka z ACTA (SOPA i PIPA), liczne działania tzw. hacktywistów sprzeciwiającej się agresywnej polityce niektórych państw (m.in. Izraela) – ataki na serwer rządowe, czy też po akcjach społecznych, takich jak FixTheDMCA.org na terenie Stanów Zjednoczonych.
A cóż to takiego owe FixTheDMCA.org? To naprędce stworzona strona mająca skupiać zwolenników zmiany cyfrowego prawa autorskiego (Digital Millennium Copyright Act – w skrócie DMCA), a także zbierająca podpisy pod petycją do amerykańskiego senatu w sprawie zmiany tego prawa. O co poszło tym razem? O producenckie blokady telefonów oraz możliwość ich ściągania, by użytkownicy mogli swobodnie migrować pomiędzy różnymi sieciami. Temat ten wydaje się dość stary, jednak nie powinniśmy zapominać, że jest to tarcie wciąż aktualne, pomiędzy interesami klientów, a interesami dużych sieci telefonicznych, które mogą na tym stracić lub zyskać miliony dolarów. Gra jest więc warta świeczki. A aktywistom chodzi m.in. o wolność i swobodę, którą miałyby gwarantować zmiany w DMCA.
Zresztą internet, ze względu na szerokość dostępu, szybkość przesyłu informacji, czytelność, przejrzystość, staje się generalnie polem starć pomiędzy interesami „góry” i interesami „dołu”. Mowa tu o politykach i przedsiębiorcach z jednej strony i o użytkownikach z drugiej strony. I nie jest to starcie tylko i wyłącznie cybernetyczne, bo internet służy nie tylko hackowaniu i blokowaniu stron rządowych czy firmowych (w ramach protestu), ale i do umawiania i organizowania realnych protestów, blokowania urzędów, dróg, czy innych działań wymierzonych przeciwko podmiotom, które chcą wtargnąć na pole indywidualnych interesów poszczególnych członków społeczeństwa. Internet też pozwala stosunkowo szybko odnaleźć innych ludzi, którzy poczuli się pokrzywdzeni ze względu na określony akt, czy działania władz/firmy. W ten sposób, dotychczas rozproszone działania, np. pojedyncze osoby w różnych miastach, mogą stanowić realną siłę do grupowego działania, które zapewne będzie zdecydowanie bardziej skuteczne, niż wszelkie działania w pojedynkę.