Hub USB, który kupiłeś za kilka ledwie złotych nagle przestał działać, mimo że nic nie wskazywało jego zbliżającej się śmierci? Nie opłaca ci się go nieść do serwisu, bo więcej zapłacisz za naprawę, niż za zakup nowego takiego urządzenia? Spróbuj naprawić je samemu, bo prawdopodobnie to nic wielkiego. W końcu co takiego może się znajdować w „rozdzielaczu” kabla?
Najpierw musisz rozkręcić swojego huba – jak to zrobić? To już zależy od modelu, który posiadasz, ale zapewne skończy się na odkręceniu kilku małych śrubek. Nie ma w tym raczej wielkiej filozofii.
Nie powinno cię zdziwić, kiedy po otwarciu obudowy zobaczysz w środku, iż na niewielkiej płytce lutowanej, byle jak zalanej klejem, odstaje jeden z przewodów. To zapewne on jest przyczyną tego, że hub przestał działać, po prostu jeden z przewodów ma przerwę, a więc nie dochodzi sygnał. Na przedstawionym przykładzie jest to kabel biały, który odpowiada za transmisję danych D-.
Jeśli jest tak jak piszę, wystarczy, że wlutujesz kabelek w należne mu miejsce. W tym celu za pomocą ostrego nożyka skórujemy przewód, aby odsłonić nieco miedzi, lutownicą rozgrzewamy cynę, znajdującą się w otworze, w którym umiejscowiony był kabelek i na powrót go tam wsuwamy. Jeśli mamy dostęp do kleju, całość zalewamy klejem, jednak solidniej, niż zrobił to „chińczyk”.
Na koniec skręcamy konstrukcję, podłączamy do komputera i sprawdzamy czy działa. Powinien. Bo jak zauważyłeś podczas serwisu swojego huba, nie ma w nim nic skomplikowanego, co mogłoby się ot tak sobie popsuć.