Wardriving to pojęcie dość rzadko używane, nawet w środowiskach informatycznych, mające jednak swoje odzwierciedlenie w pewnej istniejącej rzeczywistości. Mające swoje odzwierciedlenie w pewnych czynnościach, których dokonują określone osoby (miłośnicy)… Czy łamią w ten sposób prawo? Czy wardriving, a właściwie wdrażanie go w życie, jest przestępstwem?
Na początek może powiedzmy sobie czym jest wardriving. Słowem tym określa się mianowicie czynność wykrywania w eterze sygnałów sieci bezprzewodowych (zarówno domowych, firmowych, jak i darmowych hot spotów). Do tego celu stosuje się odpowiedni sprzęt (laptop, tablet) oraz oprogramowanie, które pozwala na określanie różnych sieci i poziomu ich sygnałów. I na tym właściwie koniec…

Wardriving polega na wykrywaniu sieci Wi-Fi bez włamywania się na nie / Photo credit: orangeek / Foter.com / CC BY-NC-SA
…bo wardriving, wbrew powszechnej (błędnej) opinii, nie polega na włamywaniu się do tych sieci, wykradaniu z nich danych, czy po prostu darmowego korzystania z usług internetowych. Wardriving to tylko określanie istniejących sieci bezprzewodowych, jedynie rysowanie mapy z takimi sieciami.
W związku z tym trudno powiedzieć, żeby wardriving był działalnością przestępczą. Nikt bowiem nie zabrania patrzenia na to jakie sieci są dostępne w danej okolicy – w końcu sygnał ten jest po niej rozproszony i można się na niego natknąć nawet zupełnie przypadkowo. Również łączenie tego z warchalkingiem, czyli rysowaniem kredą odpowiednich oznaczeń mówiących innym wardriverom, że w okolicy znajduje się sygnał sieci Wi-Fi, nie jest przestępstwem. W końcu to tylko „analogowe” określenie tego, co w istnieje w postaci „cyfrowej” i niewidzialnej, a co można łatwo odczytać przy pomocy podstawowego sprzętu elektronicznego (laptop, tablet, smartfon itp.).
Swoją drogą wardriving to dość ciekawe zjawisko, gdyż coraz więcej ludzi zajmuje się z zamiłowania tym, by rysować swoistego rodzaju mapy sieci Wi-Fi w danej okolicy. Wielu traktuje to jako w pewnym sensie sport, czy nieszkodliwe hobby. Dlatego jeśli czasem widzisz na ławce w parku przesiadującego z laptopem na kolanach… kto wie, może to kolejny wardriver, który próbuje zbadać „gęstość” atmosfery pod kątem sygnałów sieci bezprzewodowych.